Sklep socjalny Spichlerz ma zostać zlikwidowany. Pomagał najuboższym. "Czy Rafał Trzaskowski występuje przeciwko swoim mieszkańcom?"

Spichlerz to sklep socjalny, zlokalizowany przy ulicy Modzelewskiego w Warszawie, gdzie ubożsi mieszkańcy mogą korzystać z oferty tańszych produktów. Ceny w sklepie są co najmniej 50 procent niższe od tych rynkowych. W miejscu tu można było zakupić produkty spożywcze, warzywa, owoce, nabiał, produkty gospodarstwa domowego, jak również ubrania.

Poza sklepem działała tam również kawiarnia, gdzie można było odpocząć i napić się kawy czy zamówić ciastko. W Spichlerzu odbywały się też różnego rodzaju zajęcia kulturalne i integracyjne oraz akcje charytatywne. To miejsce wsparcia dla seniorów, rodzin z trudnościami finansowymi, osób z niepełnosprawnościami, samotnych i wykluczonych.

Sklep socjalny Spichlerz prowadzi Fundacja "Wolne Miejsce".

- Sprzedaż produktów po taniości to jedno, ale chcemy rozwiązywać problemy ogólnożyciowe. Chcemy pomóc ludziom wyjść z ubóstwa. Punkt kawowy będzie miejscem spotkań tych ludzi z wolontariuszami i członkami naszej fundacji. Chcemy budować relacje z potrzebującymi i rozwiązać ich problemy. To jest nasza najważniejsza misja, czyli realna pomoc drugiemu człowiekowi - powiedział nam po otwarciu placówki Mikołaj Rykowski, prezes fundacji Wolne Miejsce.

Teraz placówka poinformowała, że prezydent stolicy podjął decyzję o zamknięciu sklepu tuż przed Wielkanocą.

"Zamiast wdzięczności za nasze działania na rzecz mieszkańców Warszawy dostajemy świąteczny "prezent"- egzekucję komorniczą! W Wielkim Tygodniu, na trzy dni przed Wielkanocą, prezydent chce zamknąć Sklep socjalny "Spichlerz"" – pisze fundacja w mediach społecznościowych.

"Wolne Miejsce" odpowiada m.in. za organizację corocznych akcji Warszawskiej Wigilii i Wielkanocy dla Samotnych.

"Czy prezydent Miasta Stołecznego Warszawy, Rafał Trzaskowski występuje przeciwko swoim mieszkańcom?" - pytają pracownicy fundacji.

Jak się okazuje problemy Spichlerza wynikają z niepłacenia czynszu, który ma wynosić około 4,5 tysiąca złotych miesięcznie. Trzy i pół roku temu na otwarciu lokalu zjawiły się władze miasta i to wtedy według "Wolnego Miejsca" miały paść zapewnienia ze strony włodarzy stolicy, że fundacja zostanie zwolniona z czynszu z uwagi na charytatywny charakter działalności. Teraz w rozmowie z portalem TVN Warszawa, Aldona Machnowska-Góra, wiceprezydent stolicy zaprzeczyła, jakoby miasto miałoby zwracać koszty najmu.

- Na spotkaniu mówiłam, że stawka preferencyjna jest niska, ale nie ma możliwości zwolnienia najemcy z opłat czynszowych - powiedziała.

Przymusowe opróżnienie i wydanie lokalu miało odbyć się w Wielki Czwartek o godz. 10.00. Jednak eksmisja została tego dnia odwołana, a w mediach społecznościowych Fundacji "Wolne Miejsce" można zobaczyć relację z protestu przeciwko zamknięciu tego miejsca.